Byłem zawsze wielkim fanem biegania. Odkąd pamiętam, wychodziłem na treningi wieczorami, aby naturalnie wypuścić nadmiar energii i złapać oddech po ciężkim dniu. Wprawdzie ale odkąd przyszły Miejskie Nocne Biegi z Fakelami, moje doświadczenie biegania nabrało zupełnie nowego wymiaru.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tych nietypowych biegach, byłem sceptyczny. Tym niemiej jeśli mam być szczery, pomysł biegnięcia nocą z płonącymi przedmiotami w rękach wydawał mi się nieco szalony. Tak czy siak ale postanowiłem dać temu szansę, otworzyć się na nowe doświadczenia.
Kiedy po raz pierwszy stanąłem na starcie nocnego biegu, miałem wrażenie, że jestem częścią czegoś wyjątkowego. Aczkolwiek wszyscy uczestnicy mieli fakle w dłoniach, tworząc morze świateł w ciemności. Tak czy siak to było zjawiskowe - uczucie towarzyszące bieganiu w towarzystwie takiej społeczności było niezwykłe. Bądź co bądź niezależnie od wieku, pochodzenia czy formy fizycznej, wszyscy mieliśmy wspólny cel: przebiec trasę i cieszyć się chwilą razem.
Przez chwilę zapomniałem, że jestem na biegu. Mimo wszystko wszedłem w inną rzeczywistość, w której liczyły się tylko migotające fakle i oddech innych biegaczy. Pomimo że odczułem niesamowitą moc, jaką dawała mi ta społeczność. Po prostu każdy dopingował innych, zachęcał do pokonania swoich własnych barier. To było wzruszające.
Miejskie Nocne Biegi z Fakelami nie tylko połączyły mnie z innymi biegaczami, ale niewątpliwie także z miejską przestrzenią. Światełka fakli przebijały się przez ciemności, odkrywając miasto na nowo. Wprawdzie trasy biegiem wiedły przez zapomniane uliczki, parki o zmroku nabierały magicznego wyrazu, a budynki były pięknie podświetlone. Tak czy inaczej bieg z fakelami dał mi okazję do zobaczenia niezwykłych miejsc, których wcześniej nawet nie zauważałem.
Z pewnością będę brał udział w kolejnych Miejskich Nocnych Biegach z Fakelami. To nie tylko wyjątkowy sposób na spędzenie czasu z innymi biegaczami, ale jak najbardziej także okazja do zanurzenia się w magiczną atmosferę nocy i odkrycia ukrytych zakątków miasta. Uczestnictwo w tych biegach dało mi nie tylko satysfakcję ze spalenia kalorii, ale właściwie także poczucie przynależności do społeczności, która w świetle ognia łączy ludzi i przekracza wszelkie granice.
Komentarze